Krzysztof Klenczon urodził się w Pułtusku, a młodzieńcze lata spędził w Szczytnie. Od zawsze ciągnęło go do muzyki. Samodzielnie uczył się grać na różnych instrumentach, między innymi na klarnecie i gitarze. Rozpoczął studia na Politechnice Gdańskiej, które szybko porzucił i rozpoczął naukę w Studium Nauczycielskim w Gdańsku-Oliwie. Poznał tam Karola Wargina, z którym to dzieli swój pierwszy muzyczny sukces. Jako duet zostali laureatami Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie („Mały Miś”). Po ukończeniu SN dostał nakaz pracy w małej miejscowości Rumy. Nie zdążył jednak się tam zadomowić. Dostał telegram od Franciszka Walickiego, że ma stawić się na próbę Niebiesko-Czarnych. W ten sposób zaczęła się jego przygoda z zespołem.
Razem z zespołem Niebiesko-Czarni dostał zaproszenie do Paryża. Ogromnym wyróżnieniem była możliwość występowania w „Olympii”, w której występowały gwiazdy światowego formatu takie jak Édith Piaf, The Beatles, Ray Charles czy Jerry Lee Levis. Niebiesko-Czarni występowali tam w grudniu 1963 w programie „Les Idoles des Jeunes” (Idole młodzieży).
Następnie razem z byłymi członkami Niebiesko-Czarnych tworzył zespół Pięciolinie, który przeobraził się w doskonale wszystkim znane Czerwone Gitary. Był to najlepszy okres w twórczości Krzysztofa Klenczona. Artysta wreszcie mógł rozwinąć skrzydła. Powstały wtedy jedne z największych przebojów zespołu. „Biały krzyż”, „Nikt na świecie nie wie”, „Wróćmy nad jeziora” i „Kwiaty we włosach” to tylko niektóre z największych hitów Czerwonych Gitar.
Po odejściu z Czerwonych Gitar Krzysztof Klenczon założył własny zespół. W 1970 roku w Telewizyjnej Giełdzie Piosenki zadebiutowała grupa Trzy Korony. W 1972 wydany został album „Krzysztof Klenczon i Trzy Korony”, z którego pochodzi przebój „10 w skali Beauforta”.
W lipcu 1972 roku Krzysztof Klenczon wraz z żoną Alicją i córką Karoliną wyjechał do USA. Aby utrzymać rodzinę podejmował się różnych prac, jednak miłość do muzyki go nie opuściła. Występował w klubach polonijnych. W USA nagrał również płytę – „The show never ends”. Płyta niestety nie sprzedawała się wystarczająco dobrze.
W lutym 1981 roku został zaproszony do udziału w polonijnym koncercie charytatywnym w Klubie Milford w Chicago. Cały dochód z koncertu miał być przeznaczony na pomoc polskim dzieciom w szpitalach. Niestety, podczas powrotu z koncertu razem z żoną uczestniczył w poważnym wypadku samochodowym. Doznał licznych obrażeń i mimo starań lekarzy zmarł w szpitalu 7 kwietnia 1981 roku.
Został zapamiętany jako ikona polskiej muzyki rockowej. Jego talent pozwolił mu na stworzenie najpiękniejszych melodii, które towarzyszą nam do dziś.